deklaracja dostepności     wartości domyślne       wielkość czcionki -> mniejsza czcionka     większa czcionka       wysoki kontrast -> wysoki kontrast     wysoki kontrast     wysoki kontrast

Działalność poselska

Wystąpienia sejmowe

  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Deklarowany cel uszczelnienia brzmi dobrze, ale proponowane rozwiązania uderzają w trzy rzeczy najcenniejsze dla długofalowego rozwoju: stabilność prawa, polski kapitał i akumulację rodzinnego majątku. Po pierwsze, stabilność. Znów dostajemy pakiet nieostrych definicji, wyjątków od wyjątków i szybką ścieżkę legislacyjną. Taki styl tworzenia przepisów podnosi ryzyko regulacyjne, a wraz z nim - koszt kapitału. Przedsiębiorcy nie inwestują tam, gdzie nie da się przewidzieć reguł gry w horyzoncie 5-10 lat. Państwo, które co chwila zmienia logikę systemu, samo sobie wystawia świadectwo i każe płacić obywatelom premię za niepewność. Po drugie, polski kapitał. Duże korporacje, zwłaszcza międzynarodowe, mają działy prawne i podatkowe, które przełkną każdą nową zawiłość. Nie mają ich rodziny budujące firmy od zera. Każdy dodatkowy obowiązek dowodowy, każde domniemanie nadużycia z definicji, każde ograniczenie elastycznego zarządzania majątkiem uderza przede wszystkim w małe i średnie biznesy. Efekt? Coraz mniej reinwestycji z polskich zysków, coraz więcej decyzji o lokowaniu oszczędności poza krajem. Po trzecie, akumulacja rodzinnego kapitału. Państwo deklaruje, że chce silnej klasy średniej i sukcesji międzypokoleniowej, a jednocześnie wprowadza rozwiązania, które karzą długi horyzont, utrudniają uporządkowanie aktywów po spadku, chorobie, rozwodzie, analizują konserwatywne finansowanie długiem wewnątrz rodziny, traktują najem i zarządzanie majątkiem jak potencjalną patologię. To nie jest walka z nadużyciem. To sygnał nieufności wobec uczciwych. Konsekwencje są przewidywalne: wyższa premia za ryzyko i droższy kredyt dla polskich firm, mniejsza skłonność do reinwestowania zysków w kraju, ucieczka oszczędności w bezpieczne struktury i jurysdykcje, spadek produktywności i brak krajowych czempionów zdolnych konkurować za granicą. Nie bronimy schematów agresywnych, ale prawo nie może być pisane, jakby każdy obywatel był przestępcą. Zamiast kolejnej fali niepewności proponujemy cztery zasady naprawcze: stabilność i przewidywalność, dłuższe vacatio legis, zakaz istotnych zmian podatkowych w trakcie roku obowiązywania, ocena skutków po 3 latach, proporcjonalność i jej prostota, jasne definicje i wąskie precyzyjne normy antynadużyciowe zamiast ogólnych klauzul działających na wszelki wypadek, neutralność wobec rodzinnej sukcesji, ochrona standardowych operacji porządkowania majątku i finansowania wewnętrznego (Dzwonek) z wyłączeniem wszystkich obejść. Jeśli naprawdę chcemy budować polski kapitał i wzmacniać klasę średnią, potrzebujemy prawa, które nagradza długi horyzont, a nie go penalizuje. Dziękuję.

więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Na stronie Ministerstwa Finansów znajduje się tabela pokazująca, ile realnie podatku CIT płacą w Polsce duże firmy, czyli te z obrotami powyżej 50 mln euro. Jak to jest możliwe, że część z nich nie płaci podatku prawie w ogóle, a inne płacą go w wysokości poniżej 1% przychodów? Czy ministerstwo planuje wreszcie uszczelnienie systemu CIT, zanim sięgnie po domiar wobec tych, którzy jeszcze płacą? Czy Ministerstwo Finansów wyliczyło, jakie byłyby wpływy budżetowe z podatku CIT w wysokości 20 czy 30% dla dużych, największych firm z obrotami powyżej 50 mln euro, a nie tylko dla banków? Czy nie byłoby to sprawiedliwe, zgodne z konstytucją i dużo bardziej korzystne dla budżetu? (Oklaski)
więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Nie da się ukryć, że temat podatków w sektorze bankowym budzi emocje. I słusznie, bo banki w ostatnich latach zarabiały skandalicznie dużo, a zwykli Polacy płacili za to wysokimi ratami, droższymi kredytami i spadającą zdolnością kredytową. Ale właśnie dlatego, że sprawa jest tak ważna, rząd powinien działać mądrze, przewidywalnie i w granicach prawa, a nie na skróty. Właśnie na to zwracał uwagę prof. Piotrowski, który przygotował 37-stronicową opinię konstytucyjną. Nie każdy miał siłę przez nią przebrnąć, dlatego zwrócę uwagę przynajmniej na jeden artykuł, na jedno naruszenie konstytucji. Chodzi o art. 20 konstytucji. Owszem, można ograniczać wolność gospodarczą, ale tylko wtedy, gdy jest to konieczne i proporcjonalne. Tutaj rząd tłumaczy to wydatkami na obronność. Tak, obrona jest konieczna, ale zanim podniesiemy komuś podatki, powinniśmy uszczelnić system, w którym, jak pokazują dane Ministerstwa Finansów, tysiące dużych firm w Polsce płaci śladową wysokość podatku CIT. To nie jest sprawiedliwość, to republika bananowa, gdzie uczciwi płacą, a cwaniacy wyprowadzają zyski za granicę. Jednocześnie podkreślam: nie bronię banków. Tak, zarabiają za dużo, ale celem państwa nie powinno być ściąganie z nich dodatkowych miliardów do budżetu, tylko żeby było sprawiedliwie i żeby więcej zostawało w kieszeniach obywateli. To nie minister finansów ma skorzystać na zyskach banków, to Polacy powinni płacić niższe raty, mieć tańsze kredyty i dostępne pożyczki dla firm. Tymczasem banki ostrzegają, że nowy podatek ograniczy ich zdolność finansowania dużych inwestycji, takich jak infrastrukturalne, energetyczne czy w przemysł obronny. I tu pojawia się pytanie: Czy to przypadek, czy może cel? Bo jeżeli polskie banki ograniczą inwestycje, to na ich miejsce wejdą banki niemieckie, francuskie czy z Luksemburga. To już widzieliśmy. Po co nam Centralny Port Komunikacyjny, skoro jest lotnisko w Berlinie? Po co nam lot, skoro jest Lufthansa? Po co nam polskie banki, skoro można zrobić miejsce dla niemieckich? Jeśli ta ustawa ma być narzędziem osłabiającym polskie instytucje finansowe, to trzeba to nazwać po imieniu: to uderzenie w suwerenność gospodarczą Polski. I jeszcze jedno. Rząd chwali się, że dzięki tej ustawie zyska 6,5 mld zł. Ale nikt nie wyjaśnił, na jakiej podstawie zrobiono to wyliczenie, przy jakich stopach procentowych. A jeżeli faktycznie chodzi o budżet, to dlaczego nie zajęto się uszczelnieniem systemu CIT? Dlaczego nie przyjęto rozwiązania, które było proponowane przez posłów z Prawa i Sprawiedliwości (Dzwonek), by podatek był uzależniony od marży banku, a nie od ich wielkości? To byłoby logiczne, sprawiedliwe i korzystne dla obywateli. A zamiast tego mamy propozycję łupienia tych, których jeszcze można złupić, bo płacą podatki. Dziękuję.
więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Zastanawiam się po tej wypowiedzi kolegi, że może nam nawet nie jest potrzebny Kodeks karny, bo jakbyśmy byli nauczeni jako rodzice 10 przykazań bożych, to właściwie Kodeks karny jest zbędny, tylko wystarczy przestrzegać tych zasad, które tam są opisane. A mimo wszystko jakoś jesteśmy ułomni, więc ja jako Jarosław Sachajko uważam, że ten projekt jest potrzebny. Jest to propozycja, która nie tylko reaguje na zjawisko, ale próbuje mu zapobiec w sposób rozsądny, przemyślany, zgodny z zasadą, że państwo ma obowiązek chronić tych, którzy jeszcze nie potrafią chronić sami siebie. Dorośli ludzie mają prawo robić sobie krzywdę. Mogą palić papierosy, pić alkohol, jeść niezdrowo, nie dbać o siebie, nie robić pompek. To ich wybór i ich odpowiedzialność. Ale dzieci i młodzież nie mają jeszcze świadomości konsekwencji swoich działań. Właśnie dlatego państwo ma moralny i konstytucyjny obowiązek reagować tam, gdzie chodzi o zdrowie najmłodszych. W napojach energetycznych jest dużo rzeczy, które młodym organizmom, nieukształtowanym organizmom szkodzą znacznie bardziej niż osobom dorosłym. Jedna puszka często zawiera tyle kofeiny co trzy filiżanki mocnej kawy, do tego taurynę, guaranę, cukier. Dla młodego organizmu to bomba metaboliczna, która może prowadzić do zaburzeń rytmu serca, nadciśnienia, problemów z koncentracją, a w skrajnych przypadkach - do hospitalizacji. Badania sanepidu pokazały, że ponad 60% uczniów szkół podstawowych miało kontakt z napojami energetycznymi. To nie jest wolny wybór. To efekt agresywnego marketingu, który udaje, że to zwykły napój gazowany. Dlatego zakaz sprzedaży napojów energetycznych osobom poniżej 18. roku życia jest krokiem w dobrą stronę. To nie zakaz dla dorosłych, lecz ochrona tych, którzy dopiero wchodzą w dorosłość. Wystarczy spojrzeć na praktykę sklepów. Napoje energetyczne stoją obok soków i wody, często w promocjach: dwa za jeden, w zasięgu ręki dzieci. To nie jest przypadek. To celowy zabieg handlowy. I to właśnie temu ma zapobiec ta ustawa. Warto też zauważyć, że ta regulacja nie uderza w przedsiębiorców. Dorośli nadal mogą kupować energetyki, a producenci mogą je sprzedawać. Rząd naprawia jedynie błąd formalny poprzedniej legislacji, która nie została zgłoszona do Komisji Europejskiej. Ten projekt ma też wymiar edukacyjny. Zakaz to jedno, ale jego konsekwencją będzie większa świadomość rodziców, nauczycieli i sprzedawców. To sygnał, że zdrowie dzieci nie jest towarem, a bezpieczeństwo młodzieży ma pierwszeństwo przed zyskiem koncernów spożywczych. Wysoka Izbo! Państwo, które nie chroni młodych obywateli, prędzej czy później zapłaci za to zdrowiem całego pokolenia. Nie chodzi o paternalizm ani o wtrącanie się w życie dorosłych. (Dzwonek) Chodzi o odpowiedzialność, o prostą zasadę. Dorośli mogą wybierać, dzieci muszą być chronione. Dlatego jest to dobry kierunek. Bardzo dziękuję. (Oklaski) « Przebieg posiedzenia
więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Chciałbym zapytać, czy rząd zamierza wprowadzić roczne limity zezwoleń na pobyt czasowy i stały dla cudzoziemców, tak aby państwo polskie zachowało kontrolę nad skalą migracji. Od tego powinniśmy zacząć. Jakie procedury bezpieczeństwa zastosuje Polska wobec cudzoziemców pochodzących z państw wysokiego ryzyka, w tym z obszarów objętych konfliktami zbrojnymi, gdzie nie istnieją wiarygodne systemy identyfikacji tożsamości? Czy rząd przeprowadził analizę wpływu tej ustawy na rynek pracy, płace i bezrobocie w Polsce? Czy wprowadzenie tej ustawy ma związek z realizacją zobowiązań Polski wynikających z tzw. unijnego paktu migracyjnego, w szczególności w zakresie przyjmowania osób relokowanych lub transferowanych z innych państw członkowskich? Dziękuję.
więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Szanowny Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Rozpatrujemy dziś projekt ustawy, który w swojej treści niesie ze sobą ryzyko demontażu bezpieczeństwa migracyjnego państwa. Rząd nazywa tę ustawę modernizacją i cyfryzacją, ale w istocie to systemowe rozszczelnienie granic Polski. Wprowadzając pełną elektronizację wniosków o pobyt, rząd rezygnuje z elementarnej zasady bezpieczeństwa, osobistej weryfikacji cudzoziemca. Już nie trzeba przyjść, pokazać dokumentów, złożyć odcisków palców, stanąć twarzą w twarz z urzędnikiem. Wystarczy komputer, pośrednik, często z zagranicy. W ten sposób powstaje mechanizm, w którym tysiące wniosków mogą być składane seryjnie, automatycznie, przez firmy pośredniczące lub organizacje działające w imieniu tych osób, których tożsamość nigdy nie zostanie zweryfikowana. To jest zaproszenie do nadużyć, do handlu tożsamościami, do fikcyjnej legalizacji pobytu. Projekt całkowicie pomija limity migracyjne. Nie określa, ilu cudzoziemców Polska może przyjąć w danym roku. Nie wyznacza żadnych progów bezpieczeństwa. Nie wprowadza mechanizmów kontroli ani ograniczenia napływu. To nie jest polityka migracyjna. To abdykacja państwa w sprawach decydowania o własnym terytorium. Należy podkreślić, iż projekt nie uwzględnia realiów polskiej administracji. Urzędy wojewódzkie są już dziś sparaliżowane tysiącami nierozpatrzonych wniosków, braku kadr, środków, kompetencji. Zamiast wzmocnić państwo, rząd nakłada na nie nowe obowiązki, w tym konieczność obsługi systemu elektronicznego, który w praktyce doprowadzi do jeszcze większego chaosu. Liberalizacja zasad łączenia rodzin cudzoziemców oznacza, że każda osoba legalnie przebywająca w Polsce będzie mogła sprowadzić swoich bliskich, nie tylko małżonków i dzieci, ale innych krewnych. To będzie mechanizm trwałego osiedlania migrantów w Polsce, bez debaty publicznej, bez zgody społeczeństwa. Ten projekt zagraża również stabilności rynku pracy. Przy niekontrolowanym napływie osób z krajów o niskich kosztach życia polscy pracownicy, zwłaszcza w rolnictwie, budownictwie, transporcie czy przemyśle spożywczym, zostaną wypchnięci z rynku, a ich wynagrodzenia będą dalej spadać. Państwo, które nie potrafi zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwa zatrudnienia, nie może równocześnie liberalizować polityki migracyjnej w sposób całkowicie bezrefleksyjny. Nie można też pomijać wymiaru politycznego. Wprowadzając tę ustawę, rząd nie prowadził konsultacji społecznych ani z organizacjami rolników, ani z partnerami społecznymi. Ustawa została wniesiona w środku lata, po cichu, jakby ktoś chciał, aby przeszła niezauważona. A przecież dotyczy jednej z najważniejszych kwestii: Kto będzie mieszkał w Polsce za 10, 20, 30 lat? W praktyce ten projekt to wypełnienie zobowiązań wobec Brukseli w ramach nowego paktu migracyjnego, który zakłada przymusową relokację migrantów z państw członkowskich. Polska zamiast jasno powiedzieć: nie (Dzwonek) i chronić swoją granicę, bezrefleksyjnie implementuje rozwiązania, które będą nas zobowiązywać do przyjmowania cudzoziemców bez względu na naszą wolę i możliwości. To nie jest nowoczesne prawo. To prawo niebezpieczne, nieprzemyślane i antynarodowe. Zamiast uszczelniać system, rząd go otwiera. Zamiast chronić obywateli, naraża ich na niebezpieczeństwo. Wysoka Izbo! Nie każdą unijną głupotę powinniśmy implementować. A z pewnością nie te dotyczące paktu migracyjnego. Dziękuję. (Oklaski)
więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Bardzo dziękuję. Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Drodzy Rolnicy! Nie sposób nie odnieść się do tego płomiennego wystąpienia pana ministra rolnictwa sprzed kilkunastu minut. Pan minister rzeczywiście jest rekordzistą, bo ja nie pamiętam, żeby jakikolwiek minister z roku na rok wynegocjował o 17% mniejszy budżet na rolnictwo. Czegoś takiego nie słyszałem, bo to jest realnie 9 mld mniej po uwzględnieniu inflacji, to 17% mniej rok do roku. Pan minister mówił o wielkich sukcesach tego rządu i, szanowni państwo, wielkim sukcesem tego rządu jest to, że budżet unijny na rolnictwo będzie o 86 mld euro mniejszy. Czyli po uwzględnieniu inflacji to będzie jakieś 40% mniejszy budżet na rolnictwo. Kolejny rekord - aż strach się bać. Ale jest jeszcze większy sukces. Mamy w Polsce problem z pogłowiem trzody chlewnej. Nie potrafimy jako Polska (Dzwonek) poradzić sobie z ASF-em. W ubiegłym roku pogłowie trzody chlewnej zmniejszyło się o ponad 7%. Mamy mniejsze pogłowie trzody chlewnej niż w 1950 r., czyli 5 lat po wojnie. To są takie sukcesy. Dziękuję. (Oklaski)
więcej...    transmisja...
  Posiedzenie nr 43 w dniu 15-10-2025 (1. dzień obrad)

Szanowna Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który dziś rozpatrujemy, dotyczy zmian w krajowym systemie ewidencji producentów rolnych i udostępniania danych przestrzennych o gospodarstwach. Na pierwszy rzut oka wydaje się to sprawa czysto techniczna: modernizacja systemu, ułatwienie dostępu do informacji i dostosowanie do unijnych reguł. Rzeczywiście w tym projekcie są elementy, które mogą przynieść realne korzyści. Z punktu widzenia administracji i nauki uporządkowanie danych przestrzennych, włączenie ich do europejskich systemów oraz możliwość publicznego wglądu w granice działek rolnych mogą zwiększyć przejrzystość, ułatwić planowanie inwestycji czy badania. To także szansa na rozwój usług cyfrowych w rolnictwie: aplikacji doradczych, systemów precyzyjnego nawożenia czy analiz satelitarnych. Wreszcie brak dodatkowych kosztów dla budżetu państwa sprawia, że ta modernizacja może być dla wielu rolników ułatwieniem codziennej pracy. Ale, i to jest bardzo ważne, przejrzystość nie może oznaczać utraty kontroli nad danymi. Bo choć projekt zapewnia, że dane osobowe rolników nie będą ujawnione, to praktyka pokazuje, że identyfikacja działek, granic i upraw często pozwala ustalić, kto jest właścicielem gospodarstwa. To oznacza, że potrzebujemy nie tylko nowoczesności, ale też silnych zabezpieczeń przed nieuprawnionym dostępem oraz jasnych zasad, kto i w jakim celu może te dane wykorzystać. Niepokój budzi również to, że ustawa nie precyzuje mechanizmów kontroli nad firmami, które mogą komercyjnie przetwarzać dane przestrzenne z ARiMR. Nie chcemy, by w imię cyfryzacji powstał nowy rynek informacji, na którym dane o polskiej ziemi staną się towarem. W świecie globalnej konkurencji informacja o strukturze upraw i gruntów to wartość strategiczna. Dlatego powinniśmy chronić ją równie mocno, jak chronimy zapasy węgla, gazu czy ropy. Dlatego apeluję do rządu i resortu rolnictwa: uczyńmy system bardziej przejrzystym, ale też bardziej bezpiecznym. Zadbajmy, by dane o polskiej ziemi służyły rolnikom, a nie tym, którzy chcieliby ją przejąć lub wykorzystać w celach komercyjnych. Transparentność - tak, nowoczesność - tak, ale zawsze z poszanowaniem prywatności, własności i suwerenności danych o polskim rolnictwie. Dziękuję. (Oklaski)
więcej...    transmisja...


1  2  3  4  [5]  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50